Miewam ciężkie dni, dlatego wtedy znikam…

To jest autoportret z 2017 roku. Wybrałam to zdjęcie, ponieważ przedstawia mnie z rękami w stylu przypominającym uścisk motyla, który jest stosowany do regulacji emocji poprzez stymulowanie receptorów dotyku i wpływ na układ nerwowy. Ten gest może pomóc w uspokojeniu się i zmniejszeniu napięcia emocjonalnego, a także być pomocny w codziennym zarządzaniu emocjami.

 

Witajcie w kolejnym poście!

To nie taki post, jaki miałam w planie. W trakcie przygotowywania mam inny, ale nie potrafiłam go skończyć… Gdy przychodzą te gorsze dni, muszę skupić się na walce o przetrwanie… Nawet ten zajął mi trochę czasu, bo piszę, kiedy mogę, kiedy mam te lepsze dni.

Walka o przetrwanie.

Tak, walczę… Depresja, fibromialgia, menopauza i inne dolegliwości dają mi w kość. Boli mnie wszystko: dziąsła, zęby, stawy, kości, mięśnie, żołądek. Drętwieją twarz, ręce i nogi. Ale najgorsze jest to zmęczenie, tak silne, że czasem nie mam sił oddychać. Nie, nie martwcie się, oddycham, wolniej, ale oddycham, zmuszam się do życia. Bo czyż nie łatwiej byłoby zasnąć i obudzić się w domu Ojca? I to wszystko byłoby za mną.

Kiedyś lekarz stwierdził, że mam niewłaściwą chemię w mózgu, tak więc często śmieję się, że jestem nienormalna albo że mam nie po kolei w głowie. 😂

Jakież to szczęście cierpieć dla Tego, który miłuje nas do szaleństwa, i uchodzić za szalone w oczach świata.
— Śwęta Teresa z Lisieux

Mój gorszy dzień, wakacje 2022. Niestety ból nie rezygnuje z wakacji!😂

Żartuję z tego i śmieję się, choć czasem przez łzy. Bo cóż mi zostało? Pomyślisz, że jestem nieszczęśliwa, a ja wręcz przeciwnie, jestem bardzo szczęśliwa i wdzięczna Bogu za wszystko, co otrzymałam. Za męża, za dzieci, za ludzi na mojej drodze, za życie. Wiem, że po coś jestem tu na ziemi.

Jestem powołany, aby czynić to lub być tym, do czego nikt inny nie jest powołany, mam swe miejsce w Bożych planach na bożej ziemi, którego nikt inny nie ma. Czy jestem ubogi, bogaty, pogardzany lub też szanowany – Bóg zna i woła mnie po imieniu.
— Błogosławiony John Henry Newman

Refleksje nad słowami Ojca Krzysztofa Pałysa o prawdziwym szczęściu.

Uwielbiam słuchać Ojca Krzysztofa; to, co mówi jako kaznodzieja, jest bardzo bliskie mojemu sercu. Jego sposób przeżywania wiary w różnych aspektach jest podobny do mojego, choć oczywiście on, jako dominikanin wie, rozumie i głębiej przeżywa. Ostatnio miałam okazję wysłuchać jego mądrych słów, w których podkreślił, że:

  • PRZYJEMNOŚĆ to stan ciała,

  • RADOŚĆ to stan umysłu,

  • SZCZĘŚCIE to stan ducha.

I pojęłam, dlaczego jestem szczęśliwa pomimo tego wszystkiego co mnie dotyka. Ponieważ szczęście, według tego dominikanina, wynika ze zjednoczenia z Bogiem. To odkrycie wywołało we mnie ogromną radość! Jednak mimo tego mam chwile słabości i zwątpienia i czuję się wtedy jak Hiob ze Starego Testamentu, odarta z dumy, zdrowia, sprawności, wykształcenia, z godności.

Dał Pan i zabrał Pan.
Niech będzie imię Pańskie błogosławione!
— Biblia Tysiąclecia, Księga Hioba 1,21

W takich momentach, nieraz płacząc, zastanawiam się, czy może zasłużyłam na to wszystko, bo czyż jestem bez winy? A może jest jakiś inny powód? Pewna jestem tylko tego, że Bóg jest przy mnie, blisko. Tuli, ale też wychowuje.

Dobry Bóg kocha cię i napełnia swoimi łaskami: uważa, że jesteś godna cierpieć dla Jego miłości, i jest to największy dowód czułości,
jaki Ci może dać, bo cierpienie upodabnia nas do Niego.
— Święta Teresa z Lisieux

Między wsparciem a brakiem empatii.

Czasami ludzie nie rozumieją, jakie to jest trudne i patrzą na mnie z wyższością lub pogardą. Otrzymałam wiele porad, które nie zawsze były pomocne. Przepraszam, w ogóle nie były pomocne! Niekiedy padały słowa typu „weź się w garść, wyjdź z domu” albo „przesadzasz, ja też jestem zmęczona, wymyślasz, wyjdź do ludzi”. Najlepsze rady to te, które sugerują introwertykowi „wyjście do ludzi" 😉. Ja wtedy wzdycham z uśmiechem i jako skrajny introwertyk unikam przyszłych kontaktów. Emocje kosztują mnie zbyt dużo i pogarszają mój ogólny stan. I proszę, uwierzcie mi, cierpię od lat. Nawet sobie żartuję, że ból jest moim przyjacielem, bo mnie nigdy nie opuszcza.😉 Tak więc myślę, że mam większą wiedzę o tym, co lub kto może mi przynieść uglę.

Na szczęście mam w swoim bardzo małym gronie osoby, które mnie rozumieją, przeżywają podobnie. Razem to nawet lubimy się pośmiać z tych naszych problemów. A w gorszych momentach po prostu jesteśmy dla siebie nawzajem. Niekoniecznie fizycznie, czasem wystarczy nam wiedza, że gdzieś tam jest ktoś, kto rozumie.🥰

Najbardziej jestem wdzięczna za obecność męża. On nie tylko wciąż ze mną jest, mimo tego wszystkiego, ale tuli, gdy bezsilna i zmęczona tym tym wszystkim płaczę. Bez słów, bo są niepotrzebne. ❤️

Czy można mi pomóc?

Oczywiście, że tak! Ja osobiście nie chcę współczucia i litości ani nie szukam porad, ja nie narzekam na swój stan. Pragnę tylko empatii, akceptacji i zostawienia mnie w spokoju, gdy go potrzebuje. Są dni, kiedy nie mam siły na rozmowę, na spotkanie, bo całą moją energię przeznaczam na przetrwanie kolejnego dnia.

Dzielę się tym tutaj, bo mam nadzieję, że trafi to do tych, którzy cierpią podobnie, a jak to się mówi, w grupie raźniej 😉. Jak i do innych, by spróbowali zaakceptować nas takimi, jakimi jesteśmy, bo wtedy będzie nam wszystkim łatwiej.

I uwierz mi, gdy mnie spotkasz, nigdy nie pomyślisz, przez co przechodzę. Nieraz usłyszałam „po tobie nie widać”. Bo nie widać, z czego się bardzo cieszę. A na widok ludzi nie potrafię się nie uśmiechać, nie chcę narzekać, a że nie widać, to i bardzo dobrze.

Cierpienie im bardziej jest ukryte, im mniej jest widoczne dla oczu stworzeń, tym większą radość sprawia Tobie, mój Boże!
— Święta Teresa z Lisieux

Budzenie się do życia: Początek Przemian.

Gdy zaczęłam pisać ten post, byłam naprawdę w “ciemnej dolinie”, ale Dobry Bóg mnie nie opuścił. Jak zawsze.

Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska
są tym, co mnie pociesza.
— Księga Psalmów, PSALM 23(22)1

Teraz jest już marzec, bywają cieplejsze tych wydłużających się dni i czasem wyłania się słońce, pomału świat budzi się do życia. U mnie następują duże przemiany natury duchowo-psychicznej. Ja też budzę się do życia. Zrozumiałam i odkryłam wiele rzeczy. Ale o tym już następnym razem. Mam nadzieję, że zostaniesz tu ze mną, by towarzyszyć mi w tej drodze przemian. Dziękuję za to, że JESTEŚ.

Do usłyszenia w kolejnych wpisach!

Postaw mi kawę :)

Jeśli podoba Ci się to co robię i chciałabyś/ chciałbyś mnie wesprzeć, albo po prostu masz na to ochotę, możesz postawić mi kawę ;)

Stawiam kawkę ⛾
Previous
Previous

Sesja fotograficzna typu headshot dla mojego syna Pawła, który jest w spektrum autyzmu

Next
Next

Zajrzyj do mojego świata: przyjazne zaproszenie do mojego bloga.